Witam ,ja urodziłam moja Amelke w 22 tygodniu ciąży po dwóch tygoniach leżenia w szpitalu bez wód płodowych...moja córcia urodziła sie martwa ...cała dobe sie meczyłam ze skorczami ale ani lekarze ani pielegniarki nie zrobili NIC! nawet usg... urodziłam w połowie na łóżku na sali obserwacyjnej...kiedy zadzwonilam po pielegniarke aby poinformowac ją że coś złego sie dzieje,przyszła po 10 min kiedy odkryła kołdre którą byłam przykryta,zaniemówiła...nie powiedziała słowa,wzieła mnie tylko tak jak leżałam na łóżku i zawiozła na sale zabiegowa..lekarz który mnie przyjmował spytał owa pielęgniarke cyt' co ja mam Z TYM zrobić jak tu już nóżki widać'.....SZOK,ROZPACZ,BEZRADNOŚĆ! I nikogo zyczliwego! obudziłam sie po dwóch godzinach...bez mojej córeczki ,bez kopniaków ,bez brzuchola...i gdyby nie mój mąz pewnie bym tam oszalała z rozpaczy! nikt nie przyszedł ze mną porozmawiac ,nikt nie potrzymał mnie za ręke nie przytulił,dla nich to kolejny przypadek ....dla mnie strata najwarzniejszej osoby na świecie.. pisze to dlatego abys Ty kiedyś kochana pamietała wykonując ten zawód że NAJWARZNIEJSZE JEST POKAZAC TROSZKE WŁASNEGO SERCA...pozdrawiam Cię goraco.Asia mama Amelki Asia mama Weroniczki,Kornelki i aniołka Ameli(06.06.07)
Odeszłaś o całe życie za wcześnie królewno nasza(*)(*)(*)
|