Co prawda ,ja rodziłam mojego syna wiele lat temu , wiec mogło się wiele zmienić przez ten czas ,ale –co mnie dotknęło to na przykład środki uspokajające których nie chciałam i nie potrzebowałam ,zupełny brak jakiejkolwiek informacji w trakcie porodu co sie dzieje (o tym ,że dziecko nie żyje dowiedziałam sie w momencie przyjęcia do szpitala -niestety miałam sporą wiedzę na temat porodu martwego dziecka i cała ta wiedza mi się uaktywniła w tym czasie ) sala porodowa oddzielona była cienką ścianką od sali chorych ,gdzie leżała kobieta z noworodkiem ,który ciągle płakał , zresztą następne 3 dni po porodzie spędziłam na tej sali wysłuchując ciągłych narzekań tej kobiety na jej synka ,że ciągle się „drze” i nie daje jej się wyspać .Niedopuszczalne jest ,by matka nie mogła zobaczyć i pożegnać swojego dziecka . Zdaję sobie sprawę ,że personel medyczny nie może angażować się emocjonalnie w sytuacje każdej pacjentki ,ale można zwyczajnie potrzymać za ręka , pogłaskać ,czy przytulić ,zapewnić pacjentce względne poczucie bezpieczeństwa .Było by korzystne ,informowanie pacjentek o „dlaczego” i „poronienie” ,ewentualne otwarcie się oddziałów na współpracę z tymi stowarzyszeniami i powstającymi już grupami wsparcia . pozdrawiam Keffika
|