mam w pamieci usg 3d z 22 tc,
mały sie na nim krecil, wpychal piastke do buzki, zajadal sie wodami plodowymi;
podgladalismy go przez 20 minut;
kolejny raz jak go tak wyraznie zobaczylam byl
martwy, urodzil sie siny, uduszony, oplątany pępowina na calym malutkim cialku; urodzil sie
na wielkiej chlodnej sali. nie zaplakal nigdy, nie moglam spojrzec w jego oczka, nigdy sie
do mnie nie usmiechnie.
potem pamietam jasna, sosnowa trumienke; byla bardzo mala ,
stała na srodku kaplicy a ja siedzialam na podlodze obok niej i nie chcialam wypuscic z
rak. tak go kocham!
|