Wiesz kochana ja też tak miałam - przez pierwsze dwa miesiące prawie nie wychodziłam z domu - tak jak Ty bałam się ze ktoś zapyta jak synek a ja nie będę wiedziała co zrobić co odpowiedzieć ... siedziałam i płakałam. Później po mału zaczęłam wychodzić ... ale wtedy pojawiały się myśli ... co inni powiedzą Ze np niedawno pochwowala dziecko a już wychodzi ... po kilku miesiącach kiedy nauczyłam się żyć z tym ze moje dziecko nie żyje i poczułam się na tyle silna żeby o tym mówić dopiero zaczęłam spotykać się ze znajomymi. Dodam że chodziłam tez na grupę wsparcia dla rodziców po stracie - bardzo mi pomogło mama Janka