Po śmierci synka też nie mogłam znieść myśli, że gdyby wszystko wydarzyło się później, gdyby wody nie odeszły mi w 20 tc, gdyby nie wdała się infekcja, gdybym wytrzymała jeszcze trochę dłużej mój synek by żył. Jednak nic nie jest w stanie cofnąć czasu i zmienić biegu zdarzeń, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że już nigdy więcej nic takiego się nie wydarzy, a nasze dzieci są szczęśliwe w Niebie i kiedyś spotkamy się tam z nimi. Dla Twojej córeczki cieplutkie światełka (*)(*)(*) Mama Olivierka ur. 2.12.2011 (24tc) zm. 5.02.2012 i Soni ur. 30.04.2013