Wczoraj wstając z łóżka rano pomyślałam i chciałam z całych sił zacząć wracać do normalności czyli bez płaczu i goryczy którą czuje.Było całkiem dobrze dopóki nie pomyślałam że gdyby Mania się dziś urodziła to by żyła. Zbliża się dzień planowanego porodu a ja nie jestem w stanie o tym spokojnie myśleć, bez emocji. Czy to kiedyś minie, skończy się??? A drugie to dobiło mnie jak wytłumaczyć 4 latkowi że jego siostrzyczka umarła i dlaczego. On dopytuje czy Mania jest jeszcze w środku czyli w brzuchu.Od 01 lipca zabraniam mu dotykać mojego brzucha bo on już nie poczuje ruchów swojej siostry. Caterina