Poradzisz sobie bez "interwencji" psychologa - babsztyla. Widzę w tym wszytskim malutki, pzytywny znaczek: to Twoja złość na tę osobę, a raczej na to, w jaki sposób zostaliście potraktowani. Nie chodzi mi o to, że złość jest dobra, ale o to, że jesteś w stanie uruchomić i okazać uczucia inne, niż tylko rozpacz i żal. Twoje "ja" nie zatraciło sie zupełnie w nieszczęściu, domaga sie czegoś dla siebie. Myślę, że złość (uzasadniona) jest uczuciem "lepszym", znośniejszym, niż nieodparty smutek. Pozwala od niego trochę odpocząć. Kiniusiu, wyzłość się na tę psycholog tyle, ile Ci się będzie chciało, a potem daj sobie z tym spokój. Powoli będzie lepiej, i zaręczam Ci, że z czasem zamiast złości pojawi się uśmiech na Twojej twarzy.
|