Kochane Aniołkowe Mamy, wszystko, co piszecie to prawda - i to, że jest strasznie ciężko, i że można z tym bólem żyć, i to, że nie da sie znależć odpowiedzi na pytanie "dlaczego", ale i to, ze mamy prawo je ciągle zadawać, i to, że naszym dzieciom jest teraz dobrze, ze niektóre przestały cierpieć, ale i to, że oddałybyśmy wszystko za choćby jeden dzień z nimi, bo my bez nich cierpimy, bo to jest cena za miłość... Jak dużo tych przeciwieństw dałoby się jeszcze napisać... To tylko dowodzi, jak wielką Tajemnicą jest śmierć, życie zresztą też. Płaczę dziś od rana (bo teściowie zabrali synka na wycieczke i jak tylko zamknęly się drzwi, to mi wszystko puściło...)i patrze z nadzieją w ten Wielki Tydzień, co to się dziś zaczyna... Może się choć odrobinkę rozjaśni w Niedzielę Zmartwychwstania... Kasia, mama Hanulki (*18.01.2010), a także Jerzyka i Stefcia w brzuszku.
|