Minęło 2,5 roku od odejścia Fifcia.. Codziennie Go proszę, żeby był przy nas, żeby opiekował się młodszym kuzynem i bratem.. Często w myślach do Niego mówię.. Ale czasami łapię się na tym, że mam jakby wyrzuty sumienia, że już nie płaczę tak często, że nie chodzę tak często na cmentarz itp. Ale chwilę później stwierdzam, że wcale nie przestało boleć, tylko boli inaczej.. Czas przyzwyczaił mnie do bólu, nauczył z nim żyć.. Teraz już mogę powiedzieć: "Boże! Nie pytam, dlaczego Go zabrałeś, lecz dziękuję, że nam Go dałeś".
Może tak będzie lepiej!!! Ewelina, ciocia Filipka
|