dzięki dziewczyny.Nigdy nie spotkałam się,żeby któraś w taki sposób pisała o dziecku i dlatego nie wiedziałam, co myśleć o tym uczuciu. to też nie tak,że ja cały czas jak ją tulę, bawię się, to mam to poczucie żalu. to nie tak. to są takie momenty. Jestem przeszczęśliwa,że Natka jest z nami, także nie wyobrażam sobie,żeby mogło jej nie być. Kocham je równie mocno...tylko inaczej.. Bardzo dużo się we mnie zmieniło odkąd mam Natalkę. Może trochę przejrzałam na oczy...Zuzi choroba była moją normalnością. Moją...a nie taką ogólną. Teraz widzę, jak ona była chora. To dlatego,że patrzę na pięknie rozwijającą się Natalkę. I boli mnie to,że moja pierwsza córka tak nie mogła. Mam wrażenie,że teraz po raz drugi muszę sobie wszystko poukładać. Mam mętlik. Ten ból ciągle jest. wiem,że mnie nie opuści do końca moich dni. Czasami o nim na chwilę zapominam,ale on mnie wtedu szczypie przypominając o swoim istnieniu... "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|