Tak... to sa radosne swieta... radoscia tego, ze Bog stal sie jednym z nas, ze pokonal smierc i ze dzieki temu wierzymy, ze nasze ukochane dzieci sa w pelnej nie wyobrazalnej dla nas szczesliwosci a my spotkamy sie z nimi.... byc moze ta radosc jest troche przytlumiona, wyciszona, taka "spokojna"... ale tak zdecydowanie to sa radosne swieta....
mi pomaga tez to, ze ja wiem, ze my wszystkie tu pamietamy... i ze moja rodzina pamieta... i daje mi to odczuc.... nie jestesmy same z naszym bolacym sercem,
Mama Krzysia (*+27.12.2007) - 28 tyg.
|