Też urodziłam martwe dziecko - synka, umarł podczas porodu, przyczyna - węzeł na pępowinie, okręcenie pępowiną wokół szyjki. A propo ruchów to ja już po 24 tc zauważyłam, że mały dużo mniej się rusza, mówiłam o tym lekarzowi ale nie zwrócił na to większej uwagi. Później już doczytałam sobie o badaniach jakie prowadzili "Liston i wsp. - zastosowali schemat Cardiff Count-to-Ten u 150 ciężarnych w ciąży wysokiego ryzyka; 11 z nich (7,3%) stwierdziło obnizoną aktywność ruchową płodu. Z grupy tej u dwóch nastąpiło obumarcie płodu, a u 1/3 wystąpiły objawy zagrożenia płodu w trakcie porodu." Na podstawie tych badań wnioskuję, że to jednak ważne jeśli kobieta czuje, że dziecko mniej się rusza. Podobnie jak Ty (choć miałam podaną przyczynę zgonu) całymi dniami siedziałam przy komputerze szukając informacji na ten temat bo nie mogłam pojąć jak to się mogło stać, że mój synek nie żyje. Doczytałam gdzieś (nie mogę teraz znaleźć tego artykułu) że w kilku procentach zgonów okołoporodowych przyczyna śmierci pozostaje nieznana. Jeszcze a propo przyczyny śmierci mojego syna to, kilka tygodni temu byłam na USG 3D (obecnie jestem w 38 tc) i mówiłam lekarzowi o tym jak umarł mój synek ( a zmarł 30 minut po tym jak odpięli mi KTG, które było prawidłowe). No i ten lekarz nie mógł uwierzyć, że przyczyną śmierci była pępowina. Powiedział, że to się naprawdę bardzo rzadko zdarza i, że naczynia krwionośne w pępowinie są bardzo sprężyste i, że dziecko nawet jak jest owinięte czy są węzły to się tak szybko nie udusi. No i znów nie daje mi to wszystko spokoju, w sumie to wolałabym już nic więcej nie wiedzieć na ten temat bo i tak nic mi synka nie wróci, ale w sumie te wszystkie artykuły jakie przeczytałam po śmierci synka o patomorfologii płodu i noworodka, kardiotokografii płodu podczas porodu itd trochę mnie uspokoiły, rozumiem więc Twoje poszukiwania i mam nadzieję, że przyniosą Ci w końcu spokój. * Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|