Ja od swojej babci usłyszałam w kilka godz po śmierci Amelki "no nie rozpaczaj to lepiej niż żeby miała być upośledzona"!! Nie wiedziała dokładnie co się stało wiedziała tylko o niedotlenieniu pewnie powiedziała to w dobrej wierze ale aż mnie zcięło od tamtej pory nie rozmawiam z nią o Amelce Mój tata też nie lepszy ale on igdy nie umiał wyrażać uczuć zawsze na dystans z mówieniem o uczuciach wyższych O ilości komentarzy typu "będzie następne" nie będę wspominać Nie umieją nas pocieszać Tylko moja mama powiedziała mądre zdanie "nic gorszego już się nie zdaży i teraz będzie już tylko lepiej" Oby miała rację Pozdrawim Was Aniołkowe mamy Nasze Dzieciątka z nami są to nasze jedyne pocieszenie