Bardzo współczuję Ci utraty synka i wiem, jaki koszmar teraz przeżywasz. Dobrze, że napisałaś na forum, tu zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże, pocieszy , przytuli a na pewno zrozumie. Bo my wszystkie przeżywamy to samo i nikt poza osieroconymi rodzicami nie jest w stanie pojąć, co czujemy i co sie z nami dzieje. Trudno będzie mi znaleźć słowa otuchy, ale powiem , że minęło niewiele czasu, zaczęłaś żałobę, która ma swoje etapy, a owe etapy trzeba przejść samemu i w odpowiednim czasie.Niczego nie da się przyspieszyć. Teraz jest czas smutku, rozpaczy,niezrozumienia i niepogodzenia sie z tym, co sie stało. Daj sobie czas na przeżywanie tak, jak Ci "wygodnie", czyli płacz, krzycz, złość się, rozmawiaj, pisz, ale jednocześnie dbaj o siebie, o swoje zdrowie i kondycję, bo to będzie Ci bardzo potrzebne. I choć na razie wydaje sie to nieprawdopodobne, nadejdzie czas, że poczujesz się lepiej, minie ból i udręka, nauczysz się żyć z tą okropną raną w sercu. Mój synek zmarł 39 lat temu. Od tej chwili umiera codziennie. Jednak pokonałam wszystko i przez większość dalszego życia byłam szczęśliwa. Dobrze jednak pamiętam ten horror.
|