to wzruszająca i wstrząsająca zarazem opowieść o odwadze i dzielności małego chłopca oraz walce jego najbliższych o życie malca. Nie jest to melodramat, tylko "kawałek życia" opowiedziany prostymi, a przez to tym bardziej trafiającymi do serca, słowami matki.
Obowiązkowa lektura dla ludzi wrażliwych i rozumiejących, co to jest strach i cierpienie, ale też radość drobnych, ulotnych chwil, które składają się na mozaikę dni, miesięcy i lat z najbliższym człowiekiem- własnym dzieckiem...
Nasz Mały Książę – MAKSIK
Niebo przysłało nam kiedyś Małego Księcia. Przybył do nas na Ziemię z odległej planety w poszukiwaniu miłości I przyjaźni. Zadawał mnóstwo pytań, mądrych I ważnych pytań. Chciał wiedzieć jak najwięcej. Sam odpowiadał rzadko. Nie był zwykłym chłopcem.
Bardzo go pokochałam I pozwoliłam mu się pokochać, nie uświadamiając sobie, że kiedy pozwalasz się tak pokochać, musisz liczyć się ze łzami. Jeśli się kogoś kocha, to się go bardzo potrzebuje. To czyni kogoś jedynym na całym świecie. Kimś specjalnym.
To czas I praca poświęcona Tobie uczyniły Cię tak dla mnie ważnym, niepowtarzalnym I jedynym na świecie Małym Księciem. To wspólny śmiech I płacz, kłótnie I pojednania sprawiły, że staliśmy się sobie tak bliscy. Jesteś dla nas tak wyjątkowy, Mały Człowieczku, Bo to my Cię kochaliśmy, tuliliśmy, ocieraliśmy łzy smutku I bólu; to my koiliśmy złość I żal, to nas właśnie wybrałeś na swoich opiekunów I przyjaciół. To twoja miłość nadała smak I blask naszemu życiu, to dźwięk Twoich kroczków różnił się do wszystkich pozostałych na całym świecie.
At miłość I tęsknota zrodziła się z naszej wspólnej wędrówki, śpiewu, płaczu, wysiłku w walce z trudnościami. Taka miłość „jest dobra na serce". Doznanie takiej przyjaźni daje wielkie szczęście.
Niestety Nasz Mały Książę Maksik nie gościł u nas zbyt długo, tylko tyle, żeby nauczyć nas życia I miłości I zdążyć obdarzyć nas swoim zaufaniem.
W ostatnich dniach wiele razy patrzył na mnie poważnie, objąwszy mnie ramionkami za szyję. Czułam jak mocno I szybko bije jego serduszko. Tuliłam go w ramionach, odnosząc wrażenie, jakby odpływał w nicość, nie dając MI żadnej szansy na zatrzymanie go. Czasem ogarniało mnie przeczucie czegoś nieuchronnego. Odrzucałam to wrażenie, Bo zrozumiałam, że nie mogę znieść myśli o tym, że już nigdy nie usłyszę tego głosu I śmiechu. „A był on dla mnie jak fontanna na pustyni".
– Będziesz cierpieć, ale kiedy już zaznasz pociechy, będziesz zadowolona, że mnie poznałaś. Teraz lepiej odejdź, żebyś nie musiała płakać – rzekł Mały Książę Maksik, gdy szykował się do powrotu.
– Nie opuszczę cię – odparłam zdecydowanie, patrząc z miłością I przerażeniem na ten najpiękniejszy, a zarazem najdelikatniejszy skarb na Ziemi.
– „Będę sprawiał wrażenie cierpiącego... A trochę umierającego. Tak to już jest. Nie przychodź tego oglądać. Będę wyglądał jak umarły, choć to nie będzie prawdą. Rozumiesz. To jest zbyt daleko. Nie mogę unieść z sobą tego ciała. Jest zbyt ciężkie. Ale Ono będzie jak stara opuszczona skorupka. Stare skorupki nie napełniają aż takim smutkiem" – przekonywał Mały Człowieczek.
Chwyciłam w ramiona mojego książęcego, bladego jak ściana człowieczka. Czuł strach I ból, ale już zdecydował się odejść.
Powiedział jeszcze:
– Jestem niezmiernie szczęśliwy, że mnie nie zostawiłaś, że wciąż trzymasz mnie za rękę, ale pozwól, że dalej pójdę już Sam. Dalej nie możesz ze mną pójść, choć chciałbym mieć Cię zawsze przy sobie. Pamiętaj, że jeśli kochasz kogoś, kto mieszka na jednej z gwiazd, to oglądanie nieba nocą przepełnia cię słodyczą. Będę tam mieszkał I będę śmiał się do ciebie.
I nie stało się właściwie nic – opadł łagodnie I przestał oddychać. Znieruchomiał I zgasł jak iskierka. Na ustach igrał mu uśmiech, a obraz Anioła promieniał w nim jak lampa. Patrzyłam na blade, chłodne czółko, zamkniętą mądrość oczu, resztki włosków, prawy policzek, na którym już żaden uśmiech nie ujawni cudnego dołeczka, I mówiłam sobie: to co TU widzę, to jedynie powłoka, Bo najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Staram się w to wierzyć ze wszystkich sił.
Mały Książę Maksik powrócił na swoją planetę. Dla Was, którzy też kochacie Małego Księcia, tak samo jak dla mnie, nic nie jest podobne we Wszechświecie do tego zdarzenia. Nocą, gdy spoglądam na gwiazdy, uśmiecham się do nieba.
więcej o książce: