Uznanie dzieci martwo narodzonych przez Ojca
Szanowna Pani!
Z upoważnienia Rzecznika Praw Obywatelskich, w odpowiedzi na Pani pismo przesłane drogą elektroniczną 30 maja 2007 r., na podstawie art. 11 pkt 2 ustawy z 15 lipca 1987 r. o RPO (Dz.U. z 2001 r., Nr 14, póz. 147) uprzejmie informuję, że w chwili obecnej nie istnieje możliwość uznania martwo narodzonego dziecka. Działania pracowników urzędu stanu cywilnego były zatem zgodne z prawem.
Jednak jednocześnie uprzejmie informuję, że znajdujący się w podobnej sytuacji ojciec martwo urodzonego dziecka skierował do Trybunału Konstytucyjnego skargę konstytucyjną, wskazując na występującą jego zdaniem niezgodność art. 76 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (Dz.U. z 1964 r., Nr 9, póz. 59 ze zm.) z Konstytucją. Pismem z 26 września 2006 r. (kopia pisma w załączeniu) Rzecznik Praw Obywatelskich podzielił to stanowisko i zgłosił swoje przystąpienie do postępowania w tej sprawie, wnosząc o stwierdzenie niezgodności art. 76 KRO z art. 47 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji, czyli uznając regulację KRO za sprzeczną z prawem do ochrony życia rodzinnego i prywatnego, w tym do ustalenia rzeczywistego składu rodziny. Postępowanie przed Trybunałem nie zakończyło się jeszcze.
Uprzejmie informuję, że jeśli Trybunał Konstytucyjny orzeknie o niezgodności art. 76 KRO z Konstytucją, będą Państwo mieli możliwość wznowienia postępowania administracyjnego w sprawie uznania dziecka. Na mocy art. 145a § 2 Kodeksu postępowania administracyjnego (Dz.U. z 2000 r., Nr 98, póz. 1071 ze zm.) w takiej sytuacji skargę o wznowienie wnosi się w terminie jednego miesiąca od dnia wejścia w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Uprzejmie informuję, że Rzecznik dołoży wszelkich starań, aby poinformować Państwa o wydanym orzeczeniu (jeśli Trybunał stwierdzi niezgodność art. 76 KRO z Konstytucją) w terminie pozwalającym na wniesienie skargi o wznowienie postępowania, jednak z przezorności powinni Państwo samodzielnie śledzić stronę internetową Trybunału Konstytucyjnego (www.trybunal.gov.pl) oraz doniesienia prasowe na ten temat.
Sprawa ta jest zapisana w Trybunale pod sygn. akt SK 61/06
(...) Nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego dzieci martwo urodzone traktuje się w ten sposób, dlaczego poniża się je odmawiając im prawa do ojca a ojcom prawa do własnych dzieci. Przecież skoro dorosły mężczyzna idzie do USC i oświadcza, że dziecko które urodziła ta kobieta jest jego dzieckiem a matka to potwierdza to nie powinno być żadnych problemów, i z reguły ich nie ma ale tylko w przypadku dzieci żywych. Dzieci martwo urodzone nie mają do tego prawa, ustawodawca potraktował je jak gorsze niechciane i zbędne. Dlatego chciałabym zapytać (...)
Dlaczego ojcom odbiera się prawo do uznania własnych dzieci skoro taka jest ich chęć i wola?
Koniec jest tak samo niewidzialny jak początek.
Znaczenie tego zdania poznałam dopiero kiedy odeszła nasza córeczka. Pamiętam jak dziś 28 luty 2006 siedziałam w wannie z testem ciążowym, który ewidentnie wskazywał ciąża. Wszystko spadło na mnie nagle propozycja wymarzonej pracy dziecko ale decyzja była oczywista maleństwo jest najważniejsze mój chłopak wielkimi literami w kalendarzu na ścianie napisał „jestem tatą” niesamowite uczucie dowiedzieć się, że gdzieś w środku ciebie jest taka mała istotka. Kolejne miesiące były niezwykłą przygodą maleństwo coraz bardziej rosło, z czasem zaczęło się ruszać kolejne dni mijały a tam co chwile na brzuchu wystawała nóżka albo rączka. Kolejne wizyty kontrolne u lekarza wychodziły rewelacyjnie świetne wyniki piękny dzidziuś sielanka. Aż nadeszła ta wstrętna niedziela. Jak zwykle wieczorem układałam się do snu ale coś było nie tak położyłam się na jeden bok na drugi ale moje maleństwo się nie ruszało przerażona poprosiłam partnera żeby zabrał mnie do szpitala. Nie mogłam się uspokoić, akurat na dyżurze był mój lekarz prowadzący zabrał mnie na badanie gdzie się okazało że mam już rozwarcie 4 cm, potem sprawdzał tętno maluszka, dość długo to trwało a ja byłam coraz bardziej przerażona słyszałam tętno ale na pewno nie było to tętno dziecka tylko moje, ostatnim badaniem było USG tatuś maleństwa wpatrywał się w monitor równie intensywnie jak lekarz i w pewnym momencie pokazał mi że nie widzi bijącego serduszka. Potem usłyszałam najgorsze w życiu zdanie lekarz podawał pielęgniarce „FHR ujemne” po czym zwrócił się do mnie i powiedział „dziecko nieżyje”. Cały świat spadł mi na głowę zawalił się jak domek z kart, jak nieżyje przecież wszystko było w porządku, ruszało się to nie możliwe – a jednak.
Na drugi dzień wywołano mi poród, 9 października w 37 tygodniu ciąży przyszła na świat moja córeczka Zuzanna cudownie śliczne i zdrowe dziecko, tylko że martwe. Owinęła się 3 razy pępowiną tak po prostu się kręciła i zawijała z dnia na dzień. Śliczny aniołek bardzo podobna do swojego tatusia, mamy miała tylko nosek i usta. Wtedy myślałam że już nic więcej złego nic gorszego nie może mnie spotkać bo co może być gorszego od śmierci dziecka. A jednak w Urzędzie Stanu Cywilnego okazało się, że mój partner, ojciec Zuzanki nie może jej uznać dlaczego?? Bo urodziła się martwa!! Ona nie żyje wiec nie może zostać uznana, ona nie może mieć taty. Patrząc na akt urodzenia mojej córki czułam niewyobrażalny ból, rozpacz i rozczarowanie, „ Dziecko martwo urodzone” w rubryce ojciec wpisane moje nazwisko i męskie imię a w adnotacjach: „Na podstawie art. 42.ust.2 prawa o aktach stanu cywilnego wpisano nazwisko matki jako nazwisko rodowe ojca i na wniosek matki imię Marek jako imię ojca”
Czarna rozpacz, moje dziecko, które powstało z miłości wszyscy tak na nie czekali wiązali z nią tyle nadziei nie miało ojca. Została potraktowana jak podrzutek, jak dziecko którego matka nie wie kim jest ojciec albo którego ojciec się wyrzekł. Upokorzenie, ból i bezsilność wobec absurdalnego prawa. Nawet gdyby uznanie Zuzanki odbyło się przed jej narodzinami w chwili kiedy urodziła się martwa nie miało już żadnej mocy prawnej. Uznano że jej po prostu nie ma i nie było.
Później była sprawa w sądzie która zakończyła się fiaskiem, jednak sędzia prowadząca podsunęła nam, że wie iż taka sprawa wpłynęła do Sądu Najwyższego i przed Trybunał Konstytucyjny jednak nie ma pojęcia jaki jest jej przebieg.
Nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego dzieci martwo urodzone traktuje się w ten sposób, dlaczego poniża się je odmawiając im prawa do ojca a ojcom prawa do własnych dzieci. Przecież skoro dorosły mężczyzna idzie do USC i oświadcza, że dziecko które urodziła ta kobieta jest jego dzieckiem a matka to potwierdza to nie powinno być żadnych problemów, i z reguły ich nie ma ale tylko w przypadku dzieci żywych. Dzieci martwo urodzone nie mają do tego prawa, ustawodawca potraktował je jak gorsze niechciane i zbędne. Dlatego chciałabym zapytać.
W czym dzieci które urodziły się martwe są gorsze od tych które mają szczęście żyć????
Dlaczego odmawia się im podstawowego ich prawa jakim jest posiadanie obojga rodziców?
Dlaczego ojcom odbiera się prawo do uznania własnych dzieci skoro taka jest ich chęć i wola?
Jak ma się czuć człowiek kiedy w USC słyszy, „bardzo nam przykro ale nie może Pan być ojcem tego dziecka, nie może Pan go uznać bo tego dziecka nie ma, nie ma Pan żadnych realnych praw”
Czy którykolwiek człowiek pracujący przy tym przepisie pomyślał choć przez krótką chwile co to znaczy dla takiego ojca?
A co z prawem cmentarnym? Przecież gdyby kiedykolwiek ktokolwiek miał spocząć w mogile z „takim dzieciątkiem” to ja jako matka potrzebuje na to zgody ojca, którego dane są w akcie urodzenia a przecież takiego człowieka nie ma.
Całkiem niedawno przeczytałam na jednym z forów piękne zdanie, właściwie był to protest jednego z ojców.
ODDAJCIE DZIECIOM TATUSIÓW !!!!!!!
W treści Konstytucji można przeczytać:
Art. 32.
1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Art. 33.
1. Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.
Wszyscy są równi nie ma znaczenia czy przyszli na świat jako dzieci martwo czy żywo urodzone powinny mieć takie same prawo do swoich tatusiów.
Dzieckiem jest już zygota, dzieckiem jest się od początku od poczęcia, wprowadzono ustawę o ochronie życia poczętego, ale o dzieciach których życie skończyło się zanim przyszły na świat zupełnie zapomniano. Chrońmy te dzieci przed upokorzeniem i odbieraniem im tego co mieć powinny bezapelacyjnie godność, nazwisko i rodziców. Bo przecież każde z nich ma mamę i tatę. Nie pozwólmy by przez głupi przepis nasze dzieci miały tylko jednego rodzica a tatusiowie byli podwójnymi sierotami.
One nie są gorsze, na te maluszki też czekały piękne ubranka, ciepłe łóżeczko, pluszowe misie i cała miłość i radość rodziców. Nie przysparzajcie osieroconym rodzicom więcej cierpienia pozwólcie im godnie pożegnać swoje maleństwa. Jedyne co pozostaje to odwiedzać groby swoich maleństw zapalić im znicz postawić kwiatki. Uszanujcie nasz ból i nasze dzieci!!!