Nie, jestem już w domu. Odpisałam na Twój mms w poniedziałek. Wypuścili mnie bez biopsji, wyniki dość dobre, mam robić co miesiąc badania i zapisać się do poradni. Jeszcze jeden pobyt czeka mnie za pół roku.
A co do naszych wyrzutów...właśnie najgorsze jest to, że w momencie, w którym się to wszystko działo, żadna z nas nie myślała pewnie logicznie. Były ogromne emocje, szok, leki. W tym momencie uważam, że to personel szpitala powinien wiedzieć, co robić, zaproponować pewne rzeczy, doradzić. Ja rozumiem, że oni są fachowcami, że mają leczyć. Ale oni ze śmiercią dziecka spotykają się niestety dość często, a my nie mamy pojęcia, co wtedy robić, bo skąd mamy mieć? Ja też ciągle żałuję, że nikt nie porozmawiał z nami o sekcji, nie powiedział, że możemy zabezpieczyć materiał genetyczny do badań. To są rzeczy, których nikt nam nie wróci, a które mogłyby nam wszystkim bardzo pomóc. Mama Antosia *15.07.2014 +16.07.2014
|