mnie prześladuje straszne poczucie winy, bo miałam zdrową ciaze w zdrowym ciele a straciłam ją... w ostanim tygodniu ciazy bolal mnie krzyż, nie mogłam spac, miałam wory pod oczami - nie myślałam zeby jechac do szpitala, ze moze organizm cos mi chce powiedzieć - tylko leżałam sobie w domu na zwolnieniu z komputerem w okolicy brzucha i myslałam tylko o tym, zebym sie wreszcie wyspała... po poronieniu faktycznie się wyspałam :( :( bo gdy śnił mi sie chłopiec, taki śliczny, to myślałam, ze chce dziewczynkę... bo gdy wymiotowałam na początku ciąży to rzuciłam żartem do męza, ze zrobił mi "zepsute dziecko"... bo mowiłam na moje maleństwo "kosmita"... bo myślałam, ze dzieki dziecku nareszcie wymiksuje się od pracy u znienawidzonego pracodawcy, bo powiedziałam kiedyś, ze gdybym sie dowiedziała, ze urodze chore dziecko, to bym usunęła... bo pewnie zrobiłam komus cos złego i to zło do mnie wróciło, a moze to kara za to, ze zawsze w zyciu wszystko mi sie udawało i byłam z siebie taka zadowolona....
nigdy nie miałam poczucia winy, nigdy nie oglądałam sie za siebie teraz stoje w miejscu i nie wiem co dalej
|