To co zrobił ze mną organizm po śmierci Lilki przeszło moje najśmielsze oczekiwania: duszności, zawroty głowy, palpitacje serca, drętwienie kończyn, mroczki przed oczami, bóle w klatce piersiowej. Wylądowałam nawet na SOR-ze... Miałam wszystkie choroby świata - zakrzepicę, raka i nie wiem co tam jeszcze... Niby zabawne, ale nie jak się to przeżywa... Myśl o śmierci powracała z ogromną intensywnością. Teraz też się pojawia, ale już potrafię sobie z nią poradzić. W końcu poszłam do lekarza, obadałam się bardzo dokładnie, żeby upewnić się, że to "tylko" moja głowa. Niestety bez leków uspokajających się nie obeszło, przez dwa miesiące pozwoliły na funkcjonowanie bez sensacji zdrowotnych, potem je odstawiłam i jakoś doszłam do siebie. Psychiatra to żaden wstyd, lepiej pójść i pozwolić sobie pomóc, niż tak się szarpać. Tym bardziej, że mam dwójkę starszych dzieci i musiałam się dla nich pozbierać, czego i Tobie życzę. Uwierz, że będzie lepiej.
Pozdrawiam cieplutko
Mama Idy (*07.02.2002), Stasia (*10.06.2007) i Aniołka Lileńki (*+03.01.2010, 38 tc.) http://lilenkap.pamietajmy.com.pl
|