Anikia, nie mów tak,że jesteś niedobra dla synka. Twoja złość, którą czasami mu okazujesz (jak sama napisałaś) jest na tle nerwowym po tym co przeszłaś. Musisz wiedzieć że wszystkie uczucia, których doświadczyłaś tzn, ból po stracie synka, rozpacz, żal, bunt muszą gdzieś się skumulować. I albo człowiek dusi je w sobie albo wydobywa na zewnątrz. I lepiej jak one się uzewnętrzniają bo tak jest zdrowiej dla organizmu, dla Ciebie. Nie obwiniaj się, za to że tracisz czasami kontrolę nad sobą. Nie robisz przecież tego z premedytacją i wierzę,że na pewno się starasz, że pracujesz nad sobą, bo kochasz synka. My mamy po stracie obwiniamy się o każdy przejaw złości wobec dziecka choćby był najmniejszy, bo właśnie mamy tą świadomość, że i ten skarb mogłybyśmy utracić. Inni nie patrzą w ten sposób dlatego łatwiej im na podniesienie głosu. Nasza koleżanka, która utworzyła ten wątek przeżywa to wszystko chyba jeszcze gorzej. Może dlatego, że nosiła w sobie cierpienie po stracie synka, nie dzieląc się z nikim tym co czuje. Nie wiem.... AkOOOO nie wiem co Ci doradzić, bądź silna i staraj się, choć to nie łatwe bardziej patrzeć w przyszłość niż oglądać się za siebie. Musisz znaleźć w sobie siłe by żyć dalej. Dobrze że masz umówiony tomograf, ale czuję że twoje lęki to ciągła żałoba po stracie synka, która nieprzerwanie targa się w Tobie i wypala od środka. Musisz znaleźć w sobie tyle siły by dostrzec światełko w tunelu, które świeci się dla każdego. Tylko nie każdy potrafi je zauważyć... Magda mama Wiktorii(*+2001r- 11tc.), Marysi(*+2005- 5tc.), Tymoteuszka 26.05.2010 oraz Ignasia i Stasia(*+12.01.2011r- 20tc.)
|