Ja też czuję się jak trędowata, wszyscy uciekają przede mną, nie zauważają mnie, udają, że nic się nie stało..
Dwa tygodnie temu wróciłam do pracy po 5 miesiącach nieobecności. Patrząc na ludzi, na ich zachowania to czuję się jakbym wyszła z pracy w piątek, a wróciła w poniedziałek. Nikt nie zauważył, że wróciłam do pracy, nikt nie zapytał mnie jak się czuję. Po prostu zwykłe codzienne cześć i w nogi!! Pamiętam jak wróciłam po urodzeniu mojego synka Kamilka - wtedy były niekończące się rozmowy na korytażu - pytano mnie o poród, o synka, o radzenie sobie z nieprzespanymi nocami, kupkami etc. A teraz! Teraz nic!!! Cisza.
Najbardziej jest mi przykro, że jedna dziewczyna też nic nie mówi. Ale wiem, że ona mnie rozumie, wie co ja czuję. Rok temu straciła córeczkę, była bardzo chora, bardzo cierpiała. Zmarła miesiąc po porodzie. Jak wróciła do pracy odważyłam się z nią porozmawiać. Choć wtedy nie miałam pojęcia co czuje. Pamiętam jak mi dziękowała za rozmowę, że potrzebowała porozmawiać z kimś obcym. A dziś ona też milczy..... tylko widzę w jej oczach ten smutek i żal......
[']['][']['] światełka dla mojego Aniołka Łukasza (24 tc) [']['][']['] i dla Waszych Aniołków
Sylwia
Mama Kamilka (14 12 2003) Aniołka Łukaszka (24 tc - 01 08 2006) i Michałka (03 09 2007)
http://peppetti.bloog.pl
|