Jeśli chodzi o te siły ciociu Kasiuni, to uważam że sam Czarus mi ich dodaje, na początku po tragedii przez pół roku miałam bardzo często sny z nim, miałam też kilka znaków od niego.Wiem, że był przy mnie. Teraz myślę, że też jest ale może nie tak intensywnie jak wcześniej. Jest mi z tym bardzo źle, sny pomagały mi żyć w tym świecie. Bez nich czuję się źle. Codziennie na cmentarzu proszę go o sen, proszę o siły na kolejny dzien. Natomiast mam jeszcze jednego syna którego też bardzo kocham Adrianka, mimo że ma 18 lat, to jestem mu bardzo potrzebna, ma tylko mnie. Nie może widzieć mnie wiecznie zapłakanej, w smutku, gdyż na niego to źle działa, wtedy też zamyka się w sobie i nie można do niego dotrzeć. On musi widzieć, że nie tylko Czaruś był moją miłością ale Adrianek też nią jest. Jest mi bardzo ciężko pisałam, że nie mam nikogo oprócz Adrianka, z mężem jesteśmy w separacji ta tragedia nas podzieliła, moi rodzice nie żyją więc muszę się trzymać, codziennie zakładam tzw. maskę i żyję, a co jest po dnią to wy kochane mamy już wiecie. Serce wyje z ból, z tęsnoty, z żalu że nigdy już nie zobaczę jak pięknie tańczy, jak gra w piłkę, jak ślicznie maluje, nigdy mnie nie przytuli, nie pocałuje nie powie kilka razy dziennie "Kocham cię mamusiu", tak bardzo chciałabym to usłyszeć, tak bardzo chciałabym go przytulić ale nie mogę i wiem że muszę czekać na spotkanie z nim. On już napewno wie kiedy to będzie i będzie czekał na mnie.
Ściskam was mocno Ciociu Kasiuni, Kasiuniu, Grażynko. Chciałabym osobiście was uścisnąć ale niestety mieszkamy w różnych miejscach więc możemy zrobić to tylko wirtualnie. Światełka dla naszych skarbów (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
Mama Aniolka Czarusia lat.8 zm.01.08.2008 Marzena www.czaruslatek.pamietajmy.com.pl
|