Moja kochana córeczka
Laura umarła w dniu swoich narodzin 11.03.2008 r. Kiedy dowiedziałam się o jej śmierci
myślałam, że serce mi pęknie z żalu. Czułam przygnębiający smutek, pustkę, rozpacz, gniew.
Jedna myśl trzyma mnie przy życiu, że moja kochana córeczka jest szczęśliwa, że jest jej
dobrze w niebie z Bogiem i innymi Aniołkami. Myślę sobie, że gdyby nie cierpienie, nikt
nie wiedziałby, jak bardzo ktoś kogoś kocha. Nasze Aniołki czuwają nad nami. Są przy nas
w każdej sekundzie.
Światełko dla Maciusia i wszystkich Aniołków w niebie
******************************
Mama Julki (3 lata) i Aniołka Laurusi *+ 11.03.2008
|