Witam wszystkich rodziców cierpiących po stracie dziecka. 15.05.2010 roku w szpitalu umarł mój pięciomiesięczny synek na sepse. To co przeżyłam gdy sie o tym dowiedziałam, to co przeżywałam czuwając przy jego łóżeczku jest bólem nie do opisania. Synek był zdrowym , radosnym dzieckiem. Ostatniego tygodnia robił największe postępy. Przewracał sie na brzuszek, sięgał rączka po zabawki, a nawet udało mu się delikatnie kleknąć. Teraz go nie ma. Choroba pojawiła się nagle bezobjawowo i zabrała go nam po 12 godzinach. Do dnia pogrzebu myślałam , że się obudzi, że to sen, że to sie nie zdarzyło. Niestety pustka w domu i w sercu panuje ogromna. Rzeczywistość okazała się brutalna. Cierpie bardzo...
|