Ja straciłam mojego Michasia 29.01.16. To był koniec 22 tc. 2,5 tygodnia wcześniej dowiedziałam się, że jest bardzo chory. Później było 7 operacji, nie udało się. Był wyczekany, wymarzony, upragniony. Jutro mija 3 tygodnie, a ja nie umiem się pozbierać, cały czas pali się świeczka na oknie, tęsknię za nim a jak nikt nie słyszy mówię do niego, że Go kocham, że tęsknię. Ciągle też zastanawiam się jak by wyglądał, jakie by miał oczy, jaki kolor włosów. Po zabiegu była straszna cisza, nie przerwał jej pierwszy krzyk... Będę mieć Go w sercu na zawsze.. Mama Michasia Aniolka *29.01.16
|