dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Kacperek Nasz Tygrysek ur.zm. 25.02.2014Hits: 2982
Mama Tygryska  
04-03-2014 10:26
[     ]
     
Na początku chciałabym się z Wami wszystkimi przywitać, zatem Witajcie drodzy rodzice Aniołków.

Mam na imię Klaudia, mam 24 lata.
25 lutego straciliśmy naszego Tygryska... To był 38tydzień.

Cała ciąża przebiegała prawidłowo, wręcz idealnie, wszystkie wyniki badań podręcznikowe (z resztą jak nigdy).
Częste wizyty u ginekologa, za każdym razem USG.
Nasz Kacperek rozwijał się prawidłowo.
Od 35 tygodnia ciąży zaczęłam chodzić na badanie KTG dwa razy w tygodniu.
Nic złego się nie działo, po prostu mój lekarz pracuje w szpitalu i chciał mieć wszystko pod kontrolą.
Termin z ostatniej miesiączki miałam na 5 marca, ale miałam mieć przeprowadzone cesarskie cięcie. Termin był na 27 lutego, chociaż najpierw proponowaną datą był 21 luty, ale lekarz zdecydował, że może to być zbyt wcześnie i nie ma co ryzykować.
19 lutego byłam na KTG - wszystko było bardzo dobrze, lekkie skurcze, ale nie działo się nic złego.
20 lutego Pan doktor badał przepływy - również wszystko było tak, jak być powinno. Na następne KTG miałam zgłosić się we wtorek 25 lutego.
No i przyjechałam...
Podłączenie pod sprzęt, położna nie może znaleźć tętna, no ale sprzęt już stary, coś się z nim działo ostatnio, przejdziemy na inny, bardziej czuły.
Położna nr 1 prosi o pomoc położną nr 2, bo lepiej się na tym zna.
-Oooo coś słychać. A nie to Pani tętno.
-Weź zawołaj kogoś…
Coś było słychać, urządzenie zaczęło coś tam rysować. Nagle przestało…
-Szybko, wołaj lekarza, szybko.
Położna nr 1 mnie rozbiera, położna nr 2 ubiera, położna nr 3 szuka tętna, a nr 4 wbija wenflon.
Lekarz leci się przebierać. Szybko na łóżko, widna, a w niej podpisywanie wszystkich dokumentów, zgody na CC…
Przez łzy, ledwo świadoma tego co się dzieje, no bo przecież zostało tylko kilka dni do terminu, przecież przez 38 tygodni wszystko było idealnie, wyniki badan podręcznikowe…
Nagle sala, cała na zielono… Wszyscy dookoła mnie.
Pan anestezjolog wbił się w kręgosłup, położyłam się i poprosił, żebym zamknęła oczy, powiedział, że cały czas przy mnie będzie, że mam się nie bać…
Znieczulenie chyba nie zaczęło jeszcze działać, bo bardzo szybko zaczęli mnie ciąć, czułam ogromny ból, skończyło się na znieczuleniu ogólnym.
Budzę się, patrze, nad moim łóżkiem narzeczony i rodzice. Stoją i mają łzy w oczach. Rozglądam się, gdzie jest mój Kacperek…
Zrozumiałam… Ogromny cios, ból, wściekłość, bezsilność. Nasz Aniołek nie żyje.
Tabletki uspokajające, kroplówki, podłączona pod jakieś kabelki.
Rozmowa z partnerem, co się stało, co poszło nie tak, dlaczego nie ma Kacpra.
Wstępna diagnoza, ścisnął lub przygniótł sobie pępowinę, nie żył od 24 do 48 godzin.
Pewnie spytacie czy nie czułam ruchów.
Czułam, położne mówiły, że mogłam czuć, bo ciałko było bezwładne i pływało sobie w wodach, których z resztą miałam bardzo dużo.
No ale jeszcze zrobią sekcję – która tak czy tak nic nie wykazała.
Wyślą wycinki jeszcze do Wrocławia – no ale co mi to da, skoro naszego synka nie ma z nami…
Brak chęci do życia, obwinianie się.
Ogromna pomoc ze strony rodziców – zajęli się pogrzebem.
Musiałam tylko wybrać ubranka… Chciałam, żeby od każdego coś miał…
Od nas pierwsze buciki, które kupiliśmy jak tylko dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży.
Od szwagierki prześliczne body i spodnie.
Od rodziców kombinezon – tygrysek.
Od siostry grzechotki żeby tam na górze się nie nudził…

Cholera jasna, jest mi tak strasznie źle, nie radze sobie.
Pogrzeb był w sobotę, myślałam, że po nim będzie jakoś łatwiej, że to będzie najtrudniejszy dzień, a mi, nam wcale nie jest łatwiej.

Podziwiam mojego partnera za siłę, bo jak wróciłam ze szpitala pokój był już wysprzątany, nie było łóżeczka, wózka, ubranek, pościeli…

Wszystko już czekało na nasze Maleństwo.

Nie chce mi się żyć, jakbym tylko mogła to chciałabym umrzeć, żeby on mógł żyć.

Nie znałam go, nie słyszałam jego płaczu, nie przytuliłam go ani razu, a tak bardzo go pokochałam!

Nie radze sobie…

Jutro pierwsza wizyta u psychologa... Boże żeby było choć trochę łatwiej... 

Kacperek ur.zm.25.02.2014r (38tydzień)
Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność...
Ostatnio zmieniony 15-05-2014 11:10 przez Mama tygryska

  Temat Autor Data
*  Kacperek Nasz Tygrysek ur.zm. 25.02.2014 Mama Tygryska 04-03-2014 10:26
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. iwona123 04-03-2014 10:37
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. iwona0489 04-03-2014 10:38
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. mery.k 04-03-2014 10:40
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Mama tygryska 04-03-2014 10:47
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. iwona123 04-03-2014 10:51
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. konarka 04-03-2014 10:52
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. mery.k 04-03-2014 10:53
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. konarka 04-03-2014 10:50
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Mama tygryska 04-03-2014 11:02
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. iwona123 04-03-2014 11:09
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Marta111 04-03-2014 11:16
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Mama tygryska 04-03-2014 11:46
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. iwona123 04-03-2014 12:02
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Marta111 04-03-2014 12:12
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Mama tygryska 04-03-2014 12:16
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. JoanSz 04-03-2014 12:32
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. woldemort 04-03-2014 16:50
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Mama tygryska 04-03-2014 17:01
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Mama Huga 04-03-2014 16:58
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Klaudia23 04-03-2014 19:58
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. iwona123 04-03-2014 20:08
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. mamaTosia06 04-03-2014 22:19
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. między światami 04-03-2014 23:38
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. między światami 04-03-2014 23:56
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. donata 06-03-2014 14:34
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. neibos 05-03-2014 01:43
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. MEK 05-03-2014 08:12
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. Mama tygryska 05-03-2014 08:24
  Re: Nie radzę sobie... Nie mam siły... Jest mi tak bardzo źle. iwona123 05-03-2014 09:32
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora