Beatko bardzo Ci wspołczuje i przesyłam najjasniejsze siwatełka dla Ksawusia do nieba[*]. Ja rowniez straciłam synka - Filipka w 23,4 tc 6 i poł roku temu.Był moim pierwszym dzieckiem. Po jego stracie urodziłam jeszcze Mateuszka i poł roku temu Alanka. Mimo,ze mineło juz ponad 6 lat to itak ten bol potrafi czasami złapac tak bolesnie.... najgorsze sa np swieta ,rocznice..dzien terminu porodu - tez miał sie urodzic w moje urodziny,mialo byc wesoło radosnie...wczesniej przez jakies pierwsze 2-3 lata niepotrafiłam sie z tym wszystkim pogodzic duzo plakalam chodziłam smutna...teraz mimo,ze w sercu do konca zyci juz pozostanie pustka i bol to ..jest to juz inny bol inna tesknota...inny mam na mysli - taki do zniesienia,umozliwiajacy normalne funkcjonowanie na codzien- moge juz sie smiac patrzec w niebo i mowic ze jestem szczesliwa .mieszkam za granica i synka na cmentarzu odwiedzam srednio raz do roku...patrzac teraz na młodszego synka bol powrocił bo patrze na niego widze jaki jest podobny do starszego i odrazu przychodzi mysl...czy Filip byłby tez taki do braci podobny?jaki by był i dlaczego to samo pytanie ktore zadaje kazda z nas -dlaczego- co zrobiłam czym zawiniłam. długo sie obwiniałam ,czasami tez przemknie mi jeszcze przez mysl ze to była moze moja wina,ze ja,moje ciało nei dało rady?...u mnie stwierdzono niewydolnosc szyjki i to przez to malutki za szybko sie urodził ... ale w koncu dochodze do takiego wnioku ,ze nie moge sie obwiniac,bo gdybym miała na to jakis wpływ,jakbym mogła cos zrobic zeby nie urodził sie za szybko to napewno jako mama bym zrobiła wszystko...ale niestety nie zawsze mamy na cos wpływ..i ta bezradnosc boli. daj sobie czas.nie mozesz tłumic w sobie smutku,musisz to wypłakac.mialam taki trudny czas ...w dzien przy synku byłam dumna szczesliwa zeby widział mnie taka a wieczorami kiedy swiatła gasły był czas tylko dla mnie i Filipka i moj płacz i moj zal i zalane łzami jedyne zdjecie takie z usg z 20 tc ...ja mojego snka nawet nie widziałam nie trzymalam nie pogłaskałam po głowce nie przytuliłam...to we mnie rowniez wywołuje do dzis poczucie takie bardzo negatywne z wyrzutami sumienia ale musze to przezwyciezac dla tych dzieci ,ktore sa w domku ktore na mnie patrza czuja chca mamy usmiechnietej ..zyjacej dniem zyciem...trwalo to okolo2-3 lat. Moj starszy synek dzis ma 5 ,lat i wie o braciszku w niebie,czesto go wspominamy ale w taki sposob by nie czuł smutku zalu ze go nie ma z nami.jak tylko jestesmy wpolsce jedziemy na cmentarz i Mati wybiera kwiatki albo znicze z aniołkami ,kiedys przywiozł mu swoje malutkie autko i zostawił na grobiku zeby braciszek miał sie czym pobawic :}...3 majsie kochana ..kiedys zaswieci słoneczko i bedziesz w stanie cieszyc sie z tego co masz tak mocno jak chcesz:}nikt jednak nie odpowie Ci kiedy to bedzie to sprwa bardzo indywidualna mysle...zycze Ci tego bys mogła usmiechac sie do nieba bez tego fizycznego bolu w sercu ...powodzenia i 3 maj sie
Filipek ur/zm 19.01.2007r 23tc[*],
Mateuszek ur. 17.03.2008r 36tc,
Alanek ur 21.10.2012 39,6 tc!:o)
oraz Aniołek ktory umarł w brzuszku w 15 tc a o czym dowiedzialam sie w 18 tyg.zabieg 19.06.2015
spijci
|