Ja również chodzę codziennie na grób, a jak tylko mam wolną chwilę, to od razu przeżywam cały mój koszmar, poród martwego synka - od nowa... Staram się czymś zajmować myśli, jak jestem w pracy, to jest OK, ale jak się kładę spać czy wstaję i chwilę leżę - muszę szybko się pozbierać, bo inaczej wszystko wraca.
Mój kochany Synek, dziś wychodziłabym pewnie z nim na spacer... Urodziłby się jakieś dwa tygodnie temu.... A jedyne, co mogę dla niego zrobić, to zapalić znicz :(
|