Jestem mamą, która dwa razy przeżywała stratę dziecka. Dobrze znane są wam te uczucia- żal, złość, pustka i w dodatku brak zrozumienia u innych. I wtedy powiedziałam mężowi, że mam już dość, że jeśli kolejny raz się nie uda-to odpuścimy, bo ja nie dam rady. Postaramy się o adopcję. Mężowi trudno było to zaakceptować, ale nadszedł dzień że powiedział TAK. i wtedy kolejny raz zaszłam w ciąże. Zaraz potem szpital, plamienie, itp.I znowu ten strach, rezygnacja, żal. ale stało się inaczej... Dzisiaj jestem mamą dwóch aniołków i trójki rozbrykanych dzieciaków. I chociaż nie obyło się bez problemów, to dziś wiem że nadzieja umiera ostatnia... ściskam wszystkie mamy, których dzieci odfrunęły w niebo i życzę siły, pogody ducha i NADZIEI.
|