u mnie 5 miesięcy od temtego dnia... Juz myslałam, że jakoś sobie poukładałam w głowie, że teraz już będę cierpiec i tęsknić, ale że już gorzej nie będzie. Jednak niepodziewane chwile potrafia ciągle boleć bardziej i bardziej. Np. wybiegam z cmentarza uradowana, że zapaliłam małemu świeczki, przyniosłam miska....a w kościele trafiam na rodziców z maluchami, tulacych je czule... i chcąc nie chcą serce znowu peklo. Tym razem nie wyszlam z kosciola, przemoglam sie i zostalam. Ale z kałuża niepochamowanych łez... Nawet nie mam pretensji o to, że cierpie, moge cierpieć, ale niechże chociaż na chwilke go zobacze, na momencik przytule, niech powie chociaż raz Mamo... Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11, Kocham Ciebie Syneczku http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php Poprzedni tematNastępny temat |