Ewciu przykro mi, że i Ty dołączyłaś do nas. Kolejna Aniołkowa Mama.Każda z nas musi przeżyć swoją żałobę na swój sposób. Ja na początku nie potrafiłam nawet płakać, nie chciałam do siebie dopuścić myśli, że moja Córeczka nie żyje. Niestety to nie jest zły sen z którego mogłabym się wybudzić. To szara rzeczywistość. Bez płaczu maleństwa, bez pierwszych uśmiechów, gaworzenia. Żyję bo żyję. Trzymam się jakoś dla synka, któremu muszę zapewnić normalne dzieciństwo. Nie może non stop oglądać moich mokrych oczu. Płacz źle mu się kojarzy. Był na pogrzebie siostrzyczki (nie miałam go z kim zostawić). Wiadomo jaki nastrój panował w kapliczce i na cmentarzu. Przez mc nie chciał pojechać na grób malutkiej. Teraz już jest ok ale tamten dzień na pewno utkwi mu w pamięci. Przytulam mocno. Dla Aniołka cieplutkie, nigdy nie gasnące światełka do nieba (*)(*)(*)
|