Droga Migotko... Wiem, że fakt poznania płci Mojego Misia nie spowodowałby, że ból byłby mniejszy...Przypuszczam raczej, że im dłużej trwałaby Moja Ciąża, tym trudniej byłoby mi przyjąć ten cios... I tak na prawdę, gdy w życiu wiecznym okaże się, że Moje Maleństwo jest dziewczynką, nie zmieni to moich uczuć... Po prostu czuję potrzebę nadania imienia Mojemu Skarbowi Największemu.... To co się stało było okrutne, ale za nic na świecie nie oddałabym tych 5 tygodni z Moim Misiuniem... Nawet gdyby ktoś przyszedł i powiedział, że w zamian za wspomnienia o tamtej króciutkiej ciąży da mi nową ciążę, która dojdzie szczęśliwie do końca i będę szczęśliwą mamą ziemskiego Maleństwa, nie zgodziłabym się... Nie dlatego, że mniej będę kochać Maleństwo, które kiedyś (głęboko w to wierzę) będę miała na ziemi, ale dlatego, że Borysek (Jak dałam na imię Mojej Iskiereczce Kochanej) Jest Moim Pierworodnym... Tak samo, jak nie przestaje się Kochać starszego dziecka, gdy rodzi się młodsze, tak samo, ja nie oddałabym za żadne skarby świata tych 5 tygodni i wspomnień z nimi związanymi... Może większości z Was wyda się to głupie, ale ja na prawdę tak czuję... Jesli Bóg da zostanę ziemską mamą, ale nie zapomnę o Moim Aniołeczku Najsłodszym:**...Kocham Go i dlatego nadanie Mu imienia było dla mnie tak ważne... Może Wam Kochane wydaje się to przesadą, kontrowersją... Ale ja właśnie tak czuję, a tylko tutaj mogę się w pełni otworzyć... MAŁA KROPECZKA (*) braciszek lub siostrzyczka MÓJ SKARBEK BORYSEK 5tc (*) 16.12.2010r
"...a gdy Będziesz daleko, o jedno tylko proszę...Pamiętaj patrząc w gwiazdy, że KOCHAM CIĘ!!!"
KOCHAM CIĘ SYNECZKU !!
|