Oczywiście, że każda z Nas miała takie myśli, ale po jakimś czasie przychodzi opamiętanie. Zrezygnowałam z tego ze strachu, że Bóg nie przyjmie mnie do siebie i wtedy mój Synek już zawsze będzie bez Mamy. Kolejny powód do życia to Nasze Aniołki, bo jesteśmy Im to winne, musimy walczyć o nasze życie tak jak One walczyły o swoje i pamiętajmy, że każdy dzień zbliża Nas do Nich. Każdego dnia potykamy się o rozpacz, łzy, szaloną tęsknotę, ale pamiętajmy, że na końcu tej drogi są One- Nasze Kochane Dzieci... Tak musimy sobie to tłumaczyć...
pozdrawiam Was i dużo siły życzę...
|