Mój ból i smutek chyba nigdy już się nie skończy.Trzy tygodnie temu straciłam mojego maleńkiego synka.Po 9 latach walki udało mi się zajść w ciąże.Ciąża przebiegała bardzo dobrze dzieciątko moje było zdrowe wszystkie wyniki były dobre.Za późno zrobiono mi cesarke i mój synek nie żyje.Sekcja wykazała,że nasz Bartuś był zdrowy .Brak mi słów i sił nie moge pogodzić się z tym co się stało.Do cesarskiego cięcia zostałam uśpiona nie widziałam nawet mojego synka.Zabrali moje dziecko do zimnej kostnicy,a ja nawet nie mogłam go zobaczyć, przytulić.Po 6 dniach pochowaliśmy naszego aniołka.Do końca życia pozostanie w mojej pamięci mała biała trumienka w której odszedł nasz aniołek.I jak mam teraz żyć skoro nie moge przestać o tym myśleć.Nie mam nawet siły żeby domagać się sprawiedliwości bo to personel medyczny jest temu winien.Każdy w szpitalu powtarzał mi,że jeszcze moge mieć dzieci,ale nikt nie rozumie ,że ja właśnie miałam synka.Nawet w boga przez chwile zwątpiłam.I jak żyć z takim bólem. Agata88
|