Witaj babe2k. Przesyłam moc uścisków... Naszej córeczki nie mam z Nami już prawie 3 miesiące. A ja nadal bardzo tęsknię za moją małą kruszynką, nadal nie rozumiem dlaczego...ale wiem, że muszę pozwolić jej odejść, nie mogę cofnąć czasu - muszę żyć dalej z myślą, że moja ukochana córka jest dzisiaj Aniołem. Już na zawsze część mojego serca, część mojego życia będzie należała tylko i wyłącznie do niej. Nic i nikt nie będzie w stanie Nam jej zastąpić. I dobrze wiem, że jeszcze nie raz sięgnę samego dna aby się znowu powoli od niego odbijać...Moje dotychczasowe życie przewróciło się do góry nogami...niczego już nie mogę być pewna, czuję taka bezsilność i niemoc, że jednak tak wiele rzeczy jest niezależne od Nas... Dopiero od niedawna nabrałam na tyle sił żeby wyjść do ludzi.Wcześniej było to dla mnie nie do pomyślenia. Najlepiej czułam się w domu, gdzie nikt nie patrzy, nie zadaje pytań. Wychodziłam tylko po to żeby pojechać na cmentarz do córeczki i to zawsze w towarzystwie męża. Nie wyobrażałam sobie, że mogę wyjść z domu zupełnie sama. Bałam się co będzie jak mnie ktoś spotka i zapyta...To nie jest tak, że dzisiaj się już nie boję - ale wiem, że jestem silniejsza...Do pracy jeszcze nie wróciłam...ale wiem, że i to będzie musiało nastąpić w najbliższym czasie. Nie da się w nieskończoność uciekać i się chować... Dzisiaj czuje, że mam trochę lepszy dzień - jakoś tak potrafię z maleńką odrobiną nadziei patrzeć w przyszłość. Ale boję się, we wtorek miną dokładnie 3 miesiące od śmierci Lilianki, boję się, że ból znowu powróci ze wzmożoną siłą...i nie ma dnia żebym nie myślała o swojej córci, nie ma dnia żebym za nią nie tęskniła... Dla naszych Aniołków (*)(*)(*)(*)(*) ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."
Kocham i tęsknię...
|