I tak leżałam i czekałam, odliczłam każdą godzina ,każdy dzień.Cały czas zapewniana byłam że niema miejsc,a oni nic niemogą zrobić.Niedodałm że moim lekarzem prowadzącym był dyrektor tego szpitala( już od 7lat byłam jego pacjętko).Byłam cały czas traktowana jak "niepotrzebny balast na oddziale".Największą radością, było badanie ktg naktorym mogłam posłuchać silnego serduszka majego dziecka,które wciąż biło....On bardza chciał żyć, niepoddawał się.Ja w kółko miałam powtarzane że dziecko nie ma szans,jest za malutkie.Z tych rozmów z lekarzami stwierdzam że tylko czekali na to że Dawid wkońcu zaśnie pod moim sercem i nierobili nic,niepodejmoweli żabnych decyzij.Aż po 6 dniach czekania w stresie i lęku dostałam strasznych bóli.Zawołałam położną która odrazu próbowało znaleść lekarza.Akurat na korytażu pojawiła się pewna pani doktor,która odmówiła udzielenia mi pomocy,położna znalazła innego lekarza i okazało się że mam rozwarcie na opószkę palca,dostałam kropluwkę i nadal czekałam.Bóle nie ustępowały i następnego dnia już miałam 2cm rozwarcia,ktg wykazało że tętno dziecka spada(niebyła podjęta żadna decyzja)Kolejny dzień 3cm i właściwie 3 dzień porodu.Wkońcu decyzje że kroplówkę odłączą i muszę urodzi. Jeszcze usłyszałam tekst że na koniec niebędą mnie krzywdzić cesarką,z wielkiej łaski miałam zrobiane usg na kturym dzidziuś był ułożony pośladkowo i stwierdzono że waży 500g może troche więcej i że chyba nie rośni, a na pytanie jak ja urodze dziecko ułożone poślodkowo usłyszałam że takie dzieci to kobiety rodzą normalnie.A wrzeczywistości Dawid ważył panad kilogram i miłam 40cm wzrostu(dla porównania dodam że mój pierwszy donoszony synek jak się urodził był tylko o 10cm dłuższy) Trafiłam na porodówkę na której każdy lekarz omijał mnie wielkim łukiem, tylko pani doktor od noworodków zainteresowała się moim stanem.Boże w jakim ja i mój mąż byliśmy w szoku kiedy zadała mi pytanie:Dlaczego ja niechce jechać do Warszawy?Nikt przez ponad tydzień nie zawiedomił oddziału noworodków że takie dziecko lada chwila ma przyjść na świat.To właśnie ona nam uświadomiła że nikt nie szukał mniejsca.Dzięki tej pani doktor w końcu miejsce się znalazło i mogła jechać do Warszawy.Wielka radość ,powróciła nadzieja że będzie dobrze. Niemam siły już dalej pisać,może za pare dni dokończe to historię.I tak to tylko niewielki kawałek tego co przeżyliśmy ja i mój Dawid.
Kocham cię mój synku i tęsknie za tobę bardzo...
|