Patrząc na datę śmierci Twojego synka nie bardzo mogę uwierzyć, że ktokolwiek może sądzić, że już (dwa miesiące po ?!) powinnaś się pozbierać. Staraj się tym nie przejmować, choć wiem, że to trudne i przykre, niestety właśnie w takich sytuacjach dowiadujemy się na kogo w życiu tak naprawdę możemy liczyć ("prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie"), z drugiej strony to chyba jakaś nagminna przypadłość ludzka bo z tego co tu czytam większość ludzi oczekuje szybkiego dojścia do siebie od nas. A to jest Twój czas na pożegnanie się z synkiem, na żałobę, na płacz, na wszystkie reakcje jakie podpowiada Ci serce. Mnie np tego bardzo brakowało, ze nikt po śmierci mojego synka ze mną nie popłakał, na pogrzebie niewiele było osób, moja mama rozpłakała się dopiero gdy z mężem odchodziliśmy od grobu, czy nie chciała żebym widziała jak płacze? Mnie to było potrzebne, żeby ktoś mnie przytulił, żebym mogła zobaczyć, że nie tylko dla mnie ważny był mój synek, że nie tylko ja go kochałam i ja za nim tęsknię...No cóż...., kilka miesięcy później dopiero powiedziałam mamie co o tym wszystkim myślę, że było mi przykro, na grobie mojego syna jest raptem raz w roku ale do pewnych rzeczy już się przyzwyczaiłam. Trzymaj się. * Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|