Od śmierci synka minęło już 5 lat. Tyle łez wylanych najpierw cicho w poduszkę, tak aby 4-letnia córka nie widziała zapłakanej matki. Tyle kilometrów kroków wydeptanych po cmentarnych ścieżkach. Miliony myśli ciągle tych samych: synku czy Ci tam dobrze w tym Niebie bez mamy? Tak z pewnością chciałam zamknąć " drzwi przeszłości". Tak też sie stało, kiedy po niespełna 3 latach od śmieci synka zaszłam kolejny raz w ciążę. Znów pojawiła się nadzieja. Ale niestety zgasła, kiedy córeczka przedwcześnie urodzona, żyła i walczyła dzielnie przez 3,5 miesiąca. Znów koszmar. Kolejny pogrzeb dziecka, widok bezbronnej istotki w trumnie.Wspomnienia pogrzebu synka ponownie odżyły. Niestety traumatycznych wpomnień nie zapomni się nigdy, tak samo jak nie zapomni się ślubu, czy szczęśliwych narodzin zdrowego dziecka.
|