Niecałe 7 lat temu urodziłam pierwszego syna. Miałam 17 lat. Byłam młoda i głupia. Żałowałam, że mam syna. Gdy niecały rok temu zaszłam w ciążę, byłam szczęśliwa, choć bałam się, że znowu będzie mi ciężko itd. Gdy zaczeły się komplikacje w ciąży bałam się strasznie, że stracę maluszka. I tak się stało. Urodził się w 23tc i żył 10 dni. Teraz pragnę być zmeczona, mieć nieprzespane noce, płacz, marudzenie, brojenie, a także uśmiech, miłość, radość, szczęście. Poprostu mieć żywego maluszka w domu, mojego maluszka. Dzięki starszemu synowi jakoś żyję, bo muszę być dla niego. Po śmierci Kubusia, pokochałam Filipka jeszcze wiekszą miłością. Nie wyobrażam sobie żeby go nie było.
Marta 24, mama 7-letniego Filipka i Aniołka Kubusia (*25.01.2007 +4.02.2007)
http://www.republikadzieci.org/swiatelka/jakubek.htm
|