Demonnik, rzeczywiście okropnie Cię potraktowano i w czasie Świąt z tym "Nie mam żadnego wnuka" i ta koleżanka z opowieściami.. Przyznaję, że jestem cyniczna, ironiczna i odważna. Nie spotkałam jednak kobiety w ciąży, która wiedziałaby o mojej tragedii i opowiadała o poczynaniach (czytaj: zakupach)podjętych przed narodzinami dziecka. I miały takie szczęście, że nie napatoczyły się na moje czarne poczucie humoru i beznadziejne widzenie świata. Jestem po prostu absolutnie pewna, że gdybym usłyszała takie opowieści z ust osoby wiedzącej o śmierci Tamarki, to usłyszałaby ode mnie: "Forum Dlaczego jest pełne takich matek, którym dziecko udusiło się pępowiną pod koniec ciąży, zmarło wskutek oderwania łożyska, lub okazało się po porodzie, że ma jednak wady śmiertelne, bądź dostało wylewu podczas porodu naturalnego (to tak a propos tej cesarki). Na Twoim miejscu nie opowiadałabym tak o szczęściu, bo nie wiadomo, czy za chwilę nie pryśnie..." Wiem, jestem maksymalnie i ordynarnie złośliwa, ale odpłacam tym, co dostaję. Bardzo Ci współczuję, Demonnik. Ja z każdym dniem ostrzę swój sarkastyczny dowcip na "okazy szczęścia", szczerzące swe zęby bez poczucia taktu, ale chyba one czują z daleka smród i omijają moją osobę. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś ma mi dowalić tak jak Tobie, a ja mam wyjść i potem płakać w samotności z desperacji i pogrążać się dalej w bólu, to wolę dowalić sama tytułem uświadomienia paru rzeczy.. Po moich tekstach druga strona zamyka buzię i więcej nie chlapie. Nie potrafię inaczej. Uważam, że i tak przez moje gadanie nikt nie będzie tak cierpiał, jak matka, której gadają inni. Jestem jedną z Was. Jestem z Wami. Beata - mama Sary (20.12.2001),Tamary (+20tc -12.03.2006) i Grety (04.06.08)
|