Dawno niewidziana znajoma odwiedziła nas w pracy.Zobaczywszy mnie krzyknęła przy współpracownikach i klientach :" Jaka szczupła"! Zamarłam- wiedziałam, że to nie bęzie łatwe. Podchodząc jeszcze coś mówiła na ten temat, ale ja nie słuchałam, powtarzałam sobie- bądź silna, nie możesz się rozpłakać! Powiedziałam, że moje dziecko jest Aniołkiem. Strasznie mnie przepraszała, było jej bardzo przykro. Wiem, ale mnie jeszcze bardziej. Kiedy nikt nie widział zniknęłam na zapleczu i rozkleiłam się. Najgorsze jest to, że w taki sytuacjach ludzie starając się nas pocieszyć mówią rzeczy, które nas bardzo ranią. Mówiąc: "Jeszcze bedziesz miała dziecko" zaraz po stracie nie chcemy innego dziecka, chcemy to , które odeszło aby powróciło, a w póżniejszym okresie kiedy się staramy o maleństwo i nam się nie udaje, boli nas to, że być może nigdy nie doświadczymy macierzyństwa. Justa
|