Moja przyjaciółka przyjechała do mnie 4 dni po porodzie martwej Julki. Już od progu płakała, ja razem z nią. Potem płakałyśmy jeszcze przez ponad godzinę, bo tyle trwało opowiadanie jej szczegółów ze szpitala i porodu Julki. Wysłuchała wszystkiego, sama prawie nic nie mówiąc. Na koniec wreszcie zjadłyśmy przyniesione przez nią słodycze i wypiłyśmy herbatę. Wypuściłam ją wreszcie po 3 czy 4 godzinach, bo zostawiła z mężem 2 małe córeczki. Właściwie nie pamiętam żeby ona dużo mówiła - jak najęta gadałam ja, a Agatka słuchała i płakała ze mną. To wszystko. Była, nie stchórzyła. Dzięki, Agatko!
Agnieszka - mama Julci (ur. martwo w 9 miesiącu) Agnieszka mama Julki (*+ 41 tydz.), Pawełka (2 latka), Janka (*+ 11 tydz.) i jeszcze Kogoś - grudzień 2010
|