dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Re: Mam do Was prośbęHits: 282
Ewa41  
20-10-2006 17:17
[     ]
     
Agnieszka moja córeczka urodziła się o czasie po 9 miesiącach ciąży upragniona , wyczekana po 2 latach po naszym ślubie. Dostała 8 pkt ,ważyła 3200g,miała 53 cm .W czasie porodu nic nie wskazywało ,że jest coś nie tak.Na 4 dobę kiedy odliczałam karmienia do wyjścia i zostało mi przed ostatnie do wypisu o 5 rano okazało się,że wszystkie noworodki z mojej sali mamy dostały tylko mojej córeczki mi nie przyniesiono........Na moje pytanie gdzie jest moje dziecko ,co się stało nikt mi nie chciał odpowiadać.Jest godzina 5 rano ,każą mi czekać na przyjście lekarza do godziny 8. Mowy nie było żebym Ją mogła zobaczyć bez lekarza-nikt nie mówi co się stało.Trzymali mnie 3 godziny zapłakaną ,rozbieganą od sali gdzie mamy karmiły swoje dzieci , a salą noworodków gdzie nie chciano mnie wpuścić.Zaczęłam wydzwaniać do domu do męża,do teściów by nam pomogli. Okazało się ,że nasza córeczka miała atak duszności .Leżała w inkubatorze ,podawali Jej tlen , podawali leki nasercowe -było podejrzenie o wadę serca.Byłam itruzem ,bardzo wszystkim przeszkadzałam,bo chciałam wiedzieć co się dzieje z moim dzieckiem.Chciałam wiedzieć jak Jej pomóc,czego trzeba by było lepiej .Sciągałam pokarm,biegałam jak oszalała by choć na krótką chwilę być przy Niej.Bałam się włożyć rękę do inkubatora , bo ja mam bardzo zimne ręce,bałam się dotknąć by Jej nie zaszkodzić.Lekarz stwierdził,że nasza córeczka ma wadę serca,prosił żebymnie płakała ,bo moje łzy będą w pokarmie i że to żle wpłynie na moją córeczkę.Starałam się dla Niej jak tylko mogłam. Postanowiono,że przewiozą Agnieszkę do innego szpitala,bardziej specjalistycznego by dokładnie stwierdzić na czym polega wada.Czekaliśmy na miejsce 3 dni i na karetkę do przewożenia noworodków.Pediatra powiedział mi ,że ta wada nie jest z tych wad,które ściągają dzieci z tego świata.Wystarczyła mi ta informacja,bo wiem ,że tak się dzieje i operowane dzieci żyją i mają się dobrze.Mój mąż był takim dzieckiem,które przeżyło. Na dzień przed transportem przyszła do mnie pielęgniarka i zapytała się czy jestem wierząca.Odpowiedziałam,że tak po co pyta.Odpowiedziała mi ,że obawia się ,że możemy nie zdążyć ochrzcić naszej małej-byłam pewna ,że lekarz nie rzuca słów na wiatr.Rzucał i to bardzo ,dawał nadzieję a potem brutalnie zabrał.....Zgodziłam się na chrzest z wody,jednak nie chciałam w nim uczestniczyć,bo wtedy uważałam,że ten ,,prawdziwy,,zrobię z rodziną,przyjaciółmi...Transport nadszedł za póżno,osłabił nasze maleństwo i tego samego dnia kiedy Agnieszka zmieniła szpital ,miała dobrych lekarzy na ratunek było za póżno.Zmarła samotnie beze mnie obok z dala od domu.Po 7 dniach walki o Jej życie kiedy pierwszy raz zasnęłam,obudził mnie mąż i powiedział,że nasze Słoneczko zgasło....,a ja wtedy żałowałam ,że się przebudziłam....Okazało się potem,że nasza córeczka miała obustronne zapalenie płuc i posocznicę.Leki nasercowe w niczym nie pomogły,pamiętam kąpiele pytam po co.Czuję,że przeziębili mi dziecko,o Złej diagnozie nie mówię bo nie mam dziś sił......Pani doktor powiedziała,że gdyby Agnieszkę przywieziono 3 dni wcześniej to dziecko by uratowli.Załuję bardzo,że nie dane mi było Ją choć raz przewinąć,ubrać. Mam w sercu i pamięci każdy szczegół,dzień za dniem kiedy była ze mną.Nie powolono mi na tak wiele rzeczy,żałoba też była byle jaka , skrywałam swój ból głęboko,każdy czuł się dotknięty przez los,a o mnie jakoś zapomniano ,że jestem ,że czuję się opuszczona,głęboko zraniona....To dla moich najbliższych nie było ważne.Zawiodłam...po prostu zawiodłam.Modliłam się do mojej córeczki o przebaczenie,o to by nie zostawiała mnie samej...rozmawiałam z Nią tak jakby była obok.Bywały momenty nie do wytrzymania,ale ja jakoś musiałam je przeżyć. Uczyłam się nieudolnie dzień za dniem jakoś przeżywać i uczę nadal i tak do końca moich dni.Kocham Cię mój Maluszku choć zaniedługo 3 miesiące minie 18 lat-a ja nadal stoję nad Twym grobem tak jakby to było wczoraj ja nadal w sercu mam 24 lata i swoją nieporadność i pytanie dlaczego ,po co się tak stało,czy za mało Cię kochałam.Wiesz,że mam pojemne serce i starczyło by miejsca dla wszystkich.O tym jak się zachowały wówczas kobiety po przejściach nie opiszę , bo mi nie uwierzycie ,a ja nie mam sił przeżyć tego dziś ,bo serce z żalu mi pęknie.....i to właśnie przedłużało mi dojście do siebie.Po drugie nie dajmy się ranić,skupmy się na wzajemnej dobroci,wspierajmy się ,życzliwość,wyrozumialość to prośba na dziś dla mnie.....Proszę Ewa41 


  Temat Autor Data
  Re: Mam do Was prośbę sylwiaewa 20-10-2006 14:27
  Re: Mam do Was prośbę aka 20-10-2006 14:33
*  Re: Mam do Was prośbę Ewa41 20-10-2006 17:17
  Re: Mam do Was prośbę Belka 20-10-2006 17:46
  Re: Mam do Was prośbę aka 20-10-2006 17:53
  Re: Mam do Was prośbę AgnieszkaU 20-10-2006 19:05
  Re: Mam do Was prośbę Ewa41 20-10-2006 19:50
  Re: Mam do Was prośbę AgnieszkaU 20-10-2006 20:08
  Re: Mam do Was prośbę aniap 20-10-2006 20:12
  Re: Mam do Was prośbę aka 20-10-2006 20:22
  Re: Mam do Was prośbę Ewa41 20-10-2006 20:39
  Re: Mam do Was prośbę aka 20-10-2006 20:51
  Re: Mam do Was prośbę ewel 20-10-2006 21:10
  Re: Mam do Was prośbę Misia1 20-10-2006 22:34
  Re: Mam do Was prośbę aka 22-10-2006 07:48
  Re: do Ewa41 sillke(mama Remika) 22-10-2006 10:32
  Re: Mam do Was prośbę laura 23-10-2006 10:29
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora