Ja wrocilam do pracy przed zakonczeniem urlopu "macierzynskiego" - na wlasne zyczenie. Wiedzialam ze i tak musze wrocic wiec lepiej zrobic to wczesniej i nie czuc sie takim zmuszonym. Bylo to dla mnie strasznie trudne, ale w pracy przyjeli mnie...chyba normalnie. Moze dlatego ze wiedzieli na biezaco o wszystkim co sie u mnie dzieje, nawet 2 osoby byly na pogrzebie moich synkow. Moglam przychodzic na poczatku do pracy tylko na kilka godzin - to pomoglo mi sie na nowo przyzwyczaic. Po kilku miesiacach pracy, w sierpniu, przyszedl kryzys, wzielam wtedy urlop. Ale po powrocie z urlopu nie bylo wcale lepiej. W pracy jest taka atmosfera wokol mnie, ze wszycy czekaja az zajde w nastepna ciaze. I maja racje, doceniam to, ale to spowodowalo straszna stagnacje u mnie, brak jakiegokolwiek rozwoju zawodowego, robienie w kolko tego samego, odejmowanie mi obowiazkow i asekurowanie sie innymi ludzmi na wypadek gdybym zniknela na zwolnienie itp. Mi nie zalezy na jakiejs karierze ale mnie to dobijalo. Dodatkowo stresowalam sie ze mimo staran o kolejne dziecko nie udaje nam sie. Nie moge w koncu tylko siedziec i odliczac dni do nastepnej ciazy ktora nie wiem kiedy bedzie. Ok 2 tygodnie temu dostalam w pracy calkowiecie nowe zajecie, ktore podoba mi sie i to mnie postawilo troche na nogi. Oderwalo mnie troche od wlasnych, ciagle tych samych mysli. Wiaze sie z tym ze musze od czasu do czasu wyjechac, spotykam nowych ludzi, mam motywacje by zadbac troszeczke o siebie, ucze sie czegos nowego. Nie wiem jak bedzie dalej, ale ciesze sie z kazdego dnia w ktorym sie tak bardzo nie mecze. Jesli chodzi o kolejne dziecko, to pozostawilam troche sprawy wlasnemu biegowi, przestalam analizowac cykl, stwierdzilam ze co ma byc to bedzie. W ogole nie planuje przyszlosci poza tym co niebedne. Czasem mam takie chwile ze po prostu nie chce mi sie zyc. Zastnanawiam sie czy ja w ogole moge sie czyms cieszyc skoro moje dzieci nie zyja. Ale staram sie jakos isc do przodu, mysle ze praca mi mimo wszystko w tym jakos pomaga. Wyszlo troche dlugo ale chyba mialam potzrebe sie wygadac. Pozdrawiam wszystkie Aniolkowe Mamy Anka
|