W poniedziałek wracam do pracy po ośmiu tygodniach urlopu macierzyńskiego i po trzech tygodniach urlopu wychowawczego. Jestem tym przerażona, boję się. Tym bardziej, że wracam do tej samej pracy ale jednak innej.... Po tych doświadczeniach zmieniłam podejście do życia i wiem, że praca po 16 godzin na dobę nic nie daje. Dlatego zrezygnowałam ze stanowiska i teraz wracam do mniej odpowiedzialnej pracy.... Wiem, że jak wrócę to oprócz szeptania o moim synku będą szeptać o zmianach w mojej pracy.
Ja w pracy też nie jestem pierwszą aniołkową mamą. Kilka lat temu zmarła dziewczynka podczas porodu, w ubiegłym roku inna dziewczyna urodziła ciężko chorą dziewczynkę - żyła miesiąc, no i jest kilka dziewczyn, które poroniły swoje ciąże. Wiem, że nikt nie będzie ze mną rozmawiać, że każdy będzie unikał tego tematu... i to mnie bardzo boli... to udawanie, że nigdy nie byłam w ciąży, że nic się nie stało... przecież stało się! Mój Łukasz istniał!! I nie chcę o tym zapominać!!!
Sylwia
Mama Kamilka (14 12 2003) Aniołka Łukaszka (24 tc - 01 08 2006) i Michałka (03 09 2007)
http://peppetti.bloog.pl
|