Aniu, napewno nie ominie Cię spotkanie z każdą z koleżanek czy kolegów. Uwierz mi lepiej miec to za sobą. Mam tylko nadzieję, że każdy zrozumie jaką masz sytuację i nikt Cię nie będzie o nic wypytywał co będzie wręcz krępujące. (tak było w moim przypadku, kolezanki nawet nie przychodziły do mnie z własnymi dziećmi, a ja tak chciałam na nie popatrzeć bo juz nie miałam własnego!) Na co dzień spotykam się z rówiesnikami Natalki i tylko sobie myślę jaka by była duża, co by już potafiła itp. Mam bliską kuzynkę, która równiez ma córeczkę, młodszą tylko o dwa tygodnie od Natalki i jak sie spotykamy to intensywniej myślę o mym Aniołku. Nie uniknę niczego... Tydzien po pogrzebie mej córeczki mieliśmy rodzinną uroczystość ślubną, byłam tylko na mszy ale jak zobaczyłam córkę kuzynki to się popłakałam...przecież mieliśmy być tam wszyscy! Uwierz mi dasz radę i im wczesniej to przeżyjesz tym narawdę poczujesz sie lepiej - bo będziesz to miała za sobą... Pozdrawiam.
|