Witam.Doskonale Cię rozumiem,wiesz? Ostatnio byly imieniny mojego Aniolka Mateusza i oczywscie sama poszlam na cmentarz bo nikomu nie przyszlo do głowy ze to dla mnie wiele znaczy,że to tez jest ich wnuk,siostrzeniec itp. Po pogrzebie 5 lat temu Mateusza tak około po miesiacu wszyscy nagle zaczeli mi dawaqc do zrozumienia ze maja mnie dosc,mojego placzu,ciagłego mówienia o Aniołku itp.Poczułam się wtedy podwojnie skrzywdzona no bo przecież Ci na kt orych tak bardzo liczyłam-moi najblizsi-nie rozumieli mnie a najgorsze ze nie probowali nawet zrozumiec..To bolało i dalej boli. Kiedy rok temu straciłam kolejne dziecko to owszem głaskali mnie po glowie,wspołczuli itp ale szybko dodali ze "jeszcze bedziesz miala dziecko" "ze wszystko bedzie dobrze" ale do cholery nic nie jest dobrze!Ja nie potrzebuje wspołczucia i pokazywania mi na każdym kroku ze tyle na okolo dziewczyn w ciazy a ja nie! Teraz okazało się ze mam problemy z zajsciem w ciąże i oczywiscie skupili sie na tym.Tak jakby to mialo byc moje pierwsze dziecko,tak jakby nic wczesniej sie nie stało... I nawet już nie oczekuje ze ktoś będzie chodził na cmentarz (zwłaszcza ojciec Mateusza-mój były mąż,ktory ma teraz swoje PRAWDZIWE dziecko) ale chciałabym żeby przestali z pretensją w głosie pytac-"co się smucisz,przecież nie masz powodów?" Niech zrozumieja w końcu ze tak jak każda matka która ma chwile zwątpienia,ktora ma gorszy dzień tak ja mam do tego prawo. Tyle że mam swojego Aniolka w niebie. Matki martwią sie o swoje dzieci i ja też sie martwie o swoje Aniołki -czy im tam gdzies jest dobrze. Matki smuca sie problemami swoich dzieci a ja smuce sie ze takich nie mam i ze nie moge swoich Aniołków przytulić..ITP...ITD... Nie wymagam od obcych ludzi zeby domyślali się dlaczego sie nie usmiecham ale chcialabym żeby najblizsi zdobyli sie chociaz na przytulenie mnie skoro nie potrafia o tym wszystkim mowic,więc niech czasem pozwola mi wyrzucic z siebie ten natłok mysli,pragnień i niespełnionego maciezyństwa.Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej.To naprawdę wystarcza. Mam nadzieje że kiedyś nasi najblizsi to dostrzegą...Mam nadzieję.. Pozdrawiam gorąco i ściskam (****) dla naszych Aniołków
|