Oj, coś strasznie mnie wzięło na wynurzenia. To chyba ta listopadowa
pogoda. Za oknem prawie noc polarna :-)) Z drugiej strony cieszę się, że nie tylko ja mam
obsesję... chociaż marne to pocieszenie. Za to jaka nagroda... Właśnie przyszedł do mnie
Marceli, wdrapał się za mną na krzesło, uśmiecha się i woła bapapapa - co w jego języku
znaczy mama :-)) Będzie dobrze! Rzuciłam papierek lakmusowy, ciekawe ile wytrzymam. Jeszcze
muszę rzucić forum strata dziecka żeby się nie nakręcać (i wogóle internet, haha). Są też
inne małe radości: w sobotę idziemy po prezenty świąteczne, wczoraj zadzwonili do mnie z
pracy z dobrymi wieściami, znalazłam wkońcu pisemko, którego szukałam długi czas a jest mi
potrzebne. Przepraszam, że tak piszę o wszystkim i o niczym ale nie mam się komu
wygadać. http://lauratremska.pamietajmy.com.pl
|