Bardzo mi przykro ,ze spotkaliscie sie z takim
podejsciem lekarzy i to w dodatku tych smaych co my.Ciezko to zrozumiec, moze my mielismy
inne podejscie do nich od samego poczatku, dlatego ze nasza coreczka miala wade, ktora nigdy
wczesniej nie zdarzyla sie w Polsce i wiedzielismy ze nie mozemy od nich wiele
wymagac.Zreszta sami wielokrotnie mowili, ze oni nie wiedza jak postepowac , no bo i skad?
Skoro od 40 lat przezylo tylko 5 dzieci na calym swiecie i kazdy przypadek byl inny.Bylismy
wdzieczni za kazda chwile, ktra moglismy z nia spedzic,dali nam nadzieje i wiare bo wiem ,ze
robili wszystko co w ich mocy zeby Olgunia mogla życ.
Z pewnoscia jest zupelnie
inaczej kiedy dziecko ma problemy, ktore sa znane lekarzom, kiedy oni powinni wiedzic jak
postepowac.Moze stad ta roznica w ocenie,ze w Waszym przypadku powinni wiedziec jak
dzialac, a jednak popelnili bledy.
(*)(*)(*)(*)(*)dla naszych aniołków ania mama aniolka Olguni (ur.04.02.2009 zm.07.04.2009) i Amelki (16.10.2006)
|