Ja nie
byłam na pogrzebie Kubusia. Żałuje. Ale wtedy, w tym wielkim szoku jakim byłam dałam sobie
przetłumaczyć, że tak będzie lepiej. Był Mój Mąż i chciał być sam. Chyba bał się mojego
wycia z rozpaczy, przytulania trumienki. Tak teraz wyobrażam sobie ten moment, gdyby
był...Żałuję, że nie stałam wtedy koło Mojego Dziecka, ale z drugiej strony wiem że
oszczędzone mi zostało wiele bólu i wspomnień. Wiem, że Jego trumienka do końca życia
stałaby mi przed oczami jako największy koszmar mojego życia a jednocześnie
najdroższa...najkochańsza. A co mi zostało? Wspomnienie drogi jaką musiałam pokonać idąc na
cmenatrz podparta ramionami Mamy i Męża, wypatrująca w oddali krzyż. Żałuję, że dałam się
przekonać, ale czasu nie da się już cofnąć.
|